DLACZEGO bobasy nie uczą się gramatyki? (Inteligencje Wielorakie)
Dlaczego bobasy nie uczą się gramatyki? Wydawać by się mogło, przynajmniej każdemu, kto kiedykolwiek próbował nauczyć się języka obcego, że orkę tę na ugorze powinno się zaczynać (i kończyć) od wkucia gramatyki… o tym też przekonują nas niezliczone szkoły językowe, starające się osłodzić nam ten wysiłek, a to kolorowymi obrazkami, a to kwartałem lekcji za darmo. Dlaczego jednak kilkuletnie dziecko moich przyjaciół całkiem sprawnie posługuje się językiem swoich rodziców, pomimo że nikt, nigdy nie tłumaczył mu jakich końcówek używa się w jakich przypadkach itp.
Swego czasu profesor pedagogiki Uniwersytetu Harvarda, Howard Gardner, zadał sobie pytanie jak to możliwe, że ludzie o IQ 140 pracują dla ludzi o IQ 100, albo i mniej… Doszedł do wniosku, że widocznie inteligencja to coś więcej niż tylko umiejętność skutecznego rozwiązywania stuletniego testu Bineta-Termana i stworzył pojęcie inteligencji wielorakich (skądinąd chyba nie do końca trafione tłumaczenie terminu “multiple intelligences” ale już się tak przyjęło). Dzięki niemu zrozumiałem, dlaczego sportowiec, powracający z olimpiady z kolekcją złotych medali, mimo niewątpliwej inteligencji, jakiej wymagały jego zwycięstwa na takim forum, z trudem potrafi sklecić zdanie do kamery… Budzi tym komentarze ludzi wykształconych, w rodzaju “no ten to się chyba tylko do rzutu młotem nadaje”. Tymczasem po prostu jego typ inteligencji nie obejmuje akurat krasomówstwa, za to świetnie się sprawdza w mistrzowskim posługiwaniu się ciałem. Przyszło mi to niedawno do głowy na konferencji Colina Rose w Olsztynie, kiedy wyjaśniał konstrukcję swojej metody nauki języków obcych, gdzie gramatyka przychodzi PO, a nie przed, użyciem nowych dla uczącego się wyrażeń. W ciągu kilku minut Colin Rose nauczył publiczność liczenia po japońsku do dziesięciu i zwrócił uwagę, iż małe dziecko nie uczy się najpierw zasad gramatycznych, a potem ćwiczy ich zastosowanie, tylko odwrotnie – dedukuje te zasady na podstawie tego, jak w praktyce działają. Stąd na przykład biorą się takie wynalazki jak “człowieki”, ale też w niczym nie utrudniają one praktycznej komunikacji. To pocieszająca wiadomość dla dorosłych, którzy dostają zimnych dreszczy na myśl o słowie “gramatyka”, a mimo to chcieliby nauczyć się języka obcego. A jednak się kręci…
tekst zaczerpnięty z: Instytutu Nowoczesnej Edukacji